przez vibronika N mar 22, 2009 8:31 pm
Mówimy o dolegliwościach uszu.
Znam kogoś, kto miał szumy w uszach, poczucie utraty równowagi. Wizyty u lekarzy - skierowanie na badania uszu, skomplikowane testy, potem mądra mina laryngologa i brak jakichkolwiek wniosków czy konkretnej pomocy. Recepta - zwykły chemiczny, nie prowadzący do niczego stuff.
Po pewnym czasie osoba ta dostaje silnych wymiotów, odruchy wymiotne przekraczające granicę cierpienia. Ten atak był nagły, a więc pogotowie, szpital - oddział neurologii... Zrobiono badania tomografowe mózgu, kręgosłupa. Po paru dniach wypisanie do domu... bez rozpoznania.
Problem pozostaje. Poszukałem w internecie, natknąłęm się na termin "nerw błędny", długi, dochodzący aż do ucha środkowego.
Doszedłem do wniosku, że to może być rodzaj nietypowego zapalenia ucha środkowego. Następne poszukiwania, tym razem konkretnie na coś skutecznego na ucho środkowe. Znalazłem coś, co wydawało mi się sensowne. Osoba ta zastosowała to, dolegliwości minęły i dotychczas nie powróciły (mijają dwa lata).
Metoda ta nazywa się:
Metoda Simmonsa - poniżej zaprezentuję fragment swojego opracowania na temat stosowania metod aktywnego tlenu (ozon i woda utleniona). Piszę w kontekście przeziębień, ale zakres zastosowań można bardzo rozszerzyć. W powyższym przypadku ta właśnie metoda pomogła pozbyć się poważnego problemu...
Metoda Simonsa
Jedną z łatwiejszych do przeprowadzenia terapii z użyciem wody utlenionej jest metoda Simonsa.
W 1928 r dr Richard Simons doszedł do wniosku, iż wirus grypy (i nie tylko - dopisek mój) wchodzi do ciała ludzkiego przez kanał ucha i dopiero stamtąd dokonuje inwazji poprzez kanały ucha. Odkrycie to, ogłoszone, zostało zlekceważone przez establiszment medyczny, my je jednak omówimy - wiele tysięcy ludzi, którzy znają tę metodę, pomaga sobie używając jej przy najmniejszym podejrzeniu “przeziębienia”.
Stosowanie metody jest bardzo proste. Kiedykolwiek mamy podejrzenie, iż zaczyna się przeziębienie, należy jak najwcześniej obficie wprowadzić wodę utlenioną o stężeniu 3% do wnętrza ucha, leżąc na boku. Po chwili lub po kilku minutach możemy usłyszeć szum i bulgotanie we wnętrzu ucha. Należy pozwolić, aby ten proces potrwał minimum kilka minut od ewentualnego usłyszenia szumu. Jeśli go nie słychać, należy mimo to wytrzymać ok 10 min. Czasem ucho jest po prostu zbyt zatkane i odtyka się dopiero po kilku zabiegach. Odbywa się proces unieszkodliwiania patogenów. Następnie osuszamy wodę utlenioną z ucha, by się nie wylewała, nie musimy tego robić starannie, jako iż proces unieszkodliwiania patogenów ciągle jeszcze będzie trwał, angażując pozostałe w uchu resztki wody utlenionej. Można pomyśleć nawet o zasłonięciu otworu ucha jakąś watką. Następnie całą procedurę powtarzamy dla drugiego ucha.
Cały zabieg, tak jak to tu opisałem, należy powtarzać dość często, na przykład co ok. 2 godziny pierwszego dnia, drugiego dnia można rzadziej. Informację tę, pochodzącą od różnych ludzi, można znaleźć w różnych miejscach w necie. Opisany zabieg wykonywałem dziesiątki razy przy najmniejszym podejrzeniu... albo i bez niego, jako sposób dotlenienia, co jest korzystne i pozbawione skutków ubocznych. Pewnego dnia robiłem to bardzo często, może częściej niż co godzinę. W pewnym momencie poczułem ból w uchu. Szybko przepłukałem ucho, ból przeszedł w ciągu może dwu minut. Zrobiłem sobie kilka dni przerwy z tym uchem, bez żadnych już dodatkowych sensacji. Jak wynika z moich doświadczeń, ale także ze świadectw ludzi stosujących tę metodę, choroba albo się nie rozwija, albo jej przebieg jest znacznie łagodniejszy.
Laryngolodzy są mocno zdziwieni stanem uszu (i ich czystością) ludzi stosujących tę metodę.